Najtrudniejszy pierwszy krok

Mamy w sobie ograniczoną ilość energii życiowej. Takiej, którą wykorzystujemy do pracy, dajemy innym budując z nimi relacje, wkładamy w emocje. Co jakiś czas trzeba zrobić przegląd. Czy w naszym otoczeniu jest coś, co zabiera nam jej za dużo? Nudna praca? Toksyczna, narzekająca przyjaciółka? Niesatysfakcjonujący związek? Nad swoim szczęściem czasami trzeba popracować. Wszystko jest stanem przejściowym i to my wybieramy, z której strony oglądamy pewne sprawy. Chodzi o to, żeby zamieniać „muszę” na „chcę”. Brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Być świadomym, że nie można mieć wszystkiego. Zbierać do koszyka rzeczy, widząc także ich złe strony. Taka postawa jest trudna. Nie można wtedy zwalać winy na innych, na los, na przeszłość, na życie. To jest proces, który trwa. Jednak kiedy zdecydujesz się na porządki i zrobisz mały, pierwszy krok nad każdym kolejnym będziesz zastanawiał się już krócej. Czasami trzeba się cofnąć, przypomnieć inną perspektywę, jednak rzeka już nie jest ta sama, a ty jesteś w ruchu – procesie zmian.